Dzisiaj przybywam do Was z nieco nietypową inspiracją, taką prawie art-journalową. Stary, nigdy nie wykorzystany kalendarz posłużył mi jako baza mojego "zeszytu na wpisy" - trochę journala, trochę nietypowego śpiewnika, w którym postanowiłam zapisywać od czasu do czasu teksty ulubionych piosenek, żeby nie wyleciały mi z głowy ;) Przy okazji jest to też mój sposób na chandrę - idealne miejsce do twórczego wyżywania się w te gorsze dni pozytywnik pełen myśli poprawiających nastrój.
Dzisiejszy wpis pełen jest papierowych ścinek... a właściwie "szarpańców" - mniejszych i większych kawałeczków papierów udartych nierówno i przyklejonych na kartkę w nieco przypadkowy sposób. Papierkowe tło pokryłam cienką warstwą gessso i potraktowałam tuszami distress oraz mgiełką w odcieniu starego złota. Całość stworzyła klimatyczne tło dla fragmentu tekstu piosenki, a przebijające gdzieniegdzie gwiazdki idealnie skomponowały się z jego treścią. Do tego kilka gwiazdek powycinanych z resztek papieru i journalowo-śpiewnikowy wpis gotowy :)
Mam nadzieję, że moja nietypowa inspiracja przypadnie Wam do gustu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz